sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 2

Przeszłość daje siwe znaki. Coraz częściej zadręczam się nimi. Wspomnieniami. Nawęd już w pracy od kand przychodzi do niej Nathan. Niestety muszę go obsługiwać. Znowu czuje jego zapach a wraz z nim magiczny zapach narkotyków. Czasem boje się , że w końcu ulegnę i znowu je wezmę. Boje się tego.
- Liz słyszysz mnie ? – spytała Mikela
Odciekłam się z myśli i dopiero zorientowałam się, że jestem w salonie, a ja gapie się bez czynie w telewizor, w którym latały kolorowe obrazki.
- Co mówiłaś ?
- Mówiłam czy nie spóźnisz się do pracy
Spojrzałam na zegarek który stał niedaleko telewizora. Wskazywał pięć po jedenastej. Tylko dwadzieścia pięć minut na wszystko.
- O siet nie zdarzę ! Choć wolałabym tam powrotem nie jechać i znów go oglądać. Nie chce.
- Liz może dziś go nie będzie. Nie możesz przez niego zrezygnować z pracy. Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Wiem , ale …
- Żadne , ale ! Ubieraj się a potem podrzucę cię do niej
- No dobra
Szybkim krokiem poszłam na górę do swojego pokoju. Od razu skierowałam się do szafy, z której wyciągnęłam krótkie jeansowe spodenki i do tego białą bluzkę na ramiączkach z napisem ’’What future ? For fashion’’ Przebrałam się w to. Do tego zrobiłam leciutki makijaż. Nałożyłam puder na twarz. Podkreśliłam rzęsy tuszem lekko przy tym się wydłużyły. Na blade usta nałożyłam mój ulubiony malinowy błyszczyk , który powoli się kończył.
Pospiesznym krokiem skierowałam się na sam dół. Do garażu. Mikela siedziała już na swoim miejscu i przeglądała coś w telefonie. Gdy wsiadłam zorientowała się, że jestem i odłożyła urządzenie na półkę. Odpaliła silnik samochodu.
Dotarliśmy w zaledwie piętnaście minut. Jak na  brunetkę było to szybko zazwyczaj nie łamała przepisów drogowych , ale dziś było inaczej.
- Przyjadę po ciebie
- Okej. A czasami nie miałaś gdzieś iść z Nickiem ?
- Właśnie miałam , ale od kąd dali mu jakiś nowy zespół , który musi wszystkiego nauczyć nie ma dla mnie czasu.
- Rozumiem. Zobaczysz jeszcze się ułoży wszystko po między wami.
Wierzyłam w to choć jej mogło się ułożyć w szczęściu miłosnym , dla mnie już nie było ratunku.
- Koncze o dwudziestej pierwszej
- Okej na pewno przyjadę. A teraz zmykaj , bo zaraz się spóźnisz.
- Do zobaczenia
- Pa
Na szczęście dziś nie było szefowej. Więc jednym słowem miałam farta. Przebrałam się w służbowe ubrania , które stanowiły biała koszulka z trzy czwartymi rękawkami i spódnica sięgająca do kolan plis do tego czerwony fartuszek. Zawiązałam do na chudej tali.
Wyszłam z magazynu i od razu zaatakowała mnie koleżanka z pracy. Meg. Była bardzo fajna czasem podobna do Mileki. Zabawna z poczuciem humoru.
- Dzięki , że zostałaś parę minut dłużej na mojej zmianie
- Nie ma sprawy pięć minut to nie tak dużo.
- Jeszcze raz dzięki
Dziś na zmianie zostawałam z Sandrą na którą mówili grubą. Pewnie zastanawiacie się dla czego ? Można się domyślić , bo była lekko utyta. Ale jak się bliżej poznało ją była naprawdę fajną osobą. No i z Sabiną , ona już była chudsza można by powiedzieć , że za bardzo. Niestety znów musiałam obsługiwać stoliki. Przeważnie się bałam , że coś wywalę. Na szczęście jeszcze do tego nie doszło , ale musi być ten pierwszy raz.
- Podasz to na czarty stolik ?
- Jasne
Wzięłam tace z dwiema szklankami soku bananowego i frydki z podwójnym serem. Musiałam zanieść do stolika przy którym siedziały dwie osoby podobne w wieku moim. Po tym jak się zachowywały było widać ,że są parą. Często widywałam tutaj takie osoby jak one. Czasem bolało jak patrzyło się na nich a oni się obściskiwali. Nie tylko takie osoby tutaj przychodziły. Biznesmeni , osoby, które chciały chwile pobyć sami , czasem nawęd sławne osoby, no i ludzie którzy stawali się po dłuższym siedzeniu tu piani. Mino wszystko lubiłam tą prace. Przynajmniej zapominałam o wszystkim. Prawie wszyto.
 ***
Po woli dochodziła moja kolej kończenia zmiany. Mikela przyjechała godzie wcześniej zapewne nudziło jej się ciągłym siedzeniem w domu. Przynajmniej ona miała normalnych rodziców i nie musiała martwić się o pieniądze na czynsz. Tak jak ona zaakceptowali mnie. Mieszkali jedynie od nas półtora godziny drogi od nas.
- To czego się napijesz ? – zapytałam się jej
- Przydało by się coś mocnego
- Przecież prowadzisz !
- Wiem to sprawdzałam cię jak zareagujesz – uśmiechnęła się
- Tak na pewno to co chcesz ?
- Wodę gazowaną z cytryną
- Już się robi – zasalutowałam jej
Zaśmiała się i poszła do stolika przy oknie
Wzięłam dwie czyste szklanki. Nalałam do niech wodę gazowaną i pokroiłam cytrye po czym po chwili dodałam ją do szklanek. Zaniosłam je do stolika przy którym siedziała. Postawiłam je i usiadłam. Mogłam usiąść gdyż nie było dużo ludzi , a moja zmiana powoli dochodziła końca.
W pewnej chwili w naszej rozmowie przeszkodzili nam dwaj chłopacy. Można powiedzieć , że bez pozwolenia przysiedli się. Jeden z nich był blondynem o zielonych oczach i o parę centymetrów wyrzy od drugiego. Był szatynem o czekoladowych oczach. Plus był taki , że byli nieziemsko przystojni , a minus … piani. Za pewne gdyby nie byli pod wpływem alkoholu nie byliśmy przez nich zauważeni.
- Jakie macie dziś plany na dziś wieczór ? – zapytał blondyn
Po tym tanim tekstem wnioskuje, że pewnie chcą nam się dobrać do gaci. Czy już nie ma normalnych chłopaków na tym świecie ?
- Nie twój zasrany interes ! – odezwałam się
- Spokojnie, bo paniece wyskoczą zmarszczki na twarzy- odezwał się brunet
- A niech wyskakują i nie twój interes czy mi wyskoczą czy też nie
- A no jedna mój, bo wtedy twoja twarz była by okropna, ale za pewne lubiłabym ją nadal
Czy ten chłopak zaczynał ze mną filtrować ?
- Mikela choć jedziemy z tond – wstałam od stolika
- Mikela jakie ładne imię – powiedział blondyn
- Dzięki – odgarnęła kosmyk włosów za ucho
- Ja Kendall – wyciągną w jej stronę rękę
- Ta, ta , ta ona jest już zajęta wiec spadaj
- A ty jak masz na imię – zapytał mnie drugi
- Nie twoja stawa ! – wzięłam menele pod rękę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia
- Nie sądzisz , że potraktowałaś ich zbyt surowo ? – zapytała kiedy byliśmy już w samochodzie
- Może, ale musisz mnie zrozumieć mam do jakikolwiek chłopaków zrażenie po tym co przeszłam 
___________________________________________________________________
No i napisała ten nie szczęsny 2 rodziała. Można by nazwać go pierwszym :) Mam wrazenie , że nie jest tak idealny jak by się można spodziewać po ostatnim. Całkowicie go zwaliłam ;/
Mam do waś takie jeszcze informacje
* W rodziała bedą czasem pojawiać się wulgarne słowa 
* Chłopaki nie są tutaj sławni 
* I czasem możecie zobaczyć u mnie straszne byki ortograficzne , za co bardzo je przepraszam
Mam nadzieje , że na razie tyle :)

5 komentarzy:

  1. Miałam się znów pomądrzyć i zwrócić uwagę na ortografię ale tak ładnie przeprosiłaś że sobie daruję :) :D
    mi się rozdział bardzo podoba, jest taki zwięzły i na temat a to bardzo lubię. Tak się właśnie zastanawiam.. Kendall jak Kendall ale ten drugi to był chyba Logan, nie?:D się tak waham między nim a Carlosem xdd
    rozdziałek super, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdziałek! Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm....no są błędy w rozdziale, ale nie będę je poprawiała ^ ^ Co do rozdziału to jest świetny :) Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział jestem ciekawa co dalej i jak się rozwinie ta historia ;)

    OdpowiedzUsuń