poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 3

Dziś miałam wolne, wiec dopiero po jedenastej zwlokłam się z łóżka. Podeszłam do szafy w celu wyciągnięcia jakiś ubrań. Znalazłam jeansowe krótkie spodenki i pomarańczowy Top. Włosy rozluźniłam z kucyk. Nałożyłam tuż do rzęs i leciutki puder. Po wszystkim zeszłam na dół i skierowałam się prosto do kuchni. Byłam strasznie głodna. Pierwszym moim celem była lodówka z której wyciągnęłam szynkę, ser zółty i keczup. Wzięłam cztery bochenki chleba i nałożyłam na nią składniki. Do kubka nalałam mój ulubiony sok pomarańczowy. Usiadłam przy stole w kuchni. Na nim znajdowała się kartka. Wzięłam ją w rękę , ale przed tym wzięłam pierwszy kęs swojej kanapki.
'' Wyszłam z  Nickiem  na miasto. Przyjechał po mnie, chciał odpłacić stracony czas za wczoraj, że nie mogliśmy wyjść do kina , wiec nie mogłam mu odmówić. Mam nadzieje , ze poradzisz sobie :)
                                                                                                                        Mikela :*
P.S Będę dopiero wieczorem w domu ;P
Ta to ma szczęście z chłopakami. A ja co ? Nic. Ostatni chłopak mnie mocno zranił, żebym chciała mieć jakikolwiek nowego chłopaka. Gdyby dowiedział się , że nie moge dać mu potomstwa zapewne rzucił mnie przy pierwszej lepszej okazji. STOP. Nie mogę zadręczać się tym już z samego rana i zepsuć sobie cały dzień.
Po skończeniu jedzenia brudne naczynia znalazły się w zmywarce, a ja wzięłam z wieszaka swoją torepke a z stolika klucze od domu, po czym zamknęłam je za sobą wychodzić. Kierunek ? Park. Wyciągnęłam z czarnej torby białe słuchawki po chwili już leciała muzyka.  
Do parku doszłam w pół godziny.
Szłam wolnym krokiem wsłuchując się w melodie i oglądając do okoła to co się dzieje. Dzieci biegające niedaleko Fontany, a inne zaś bawiące się w piaskownicy czy na małym placu zabaw. Starsze osoby odpoczywając na brązowych ławkach i osoby zakochane przytulające się.
Szłam chodnikiem w pewnej chwili usłyszałam swoje imię. Na począdku myślałam , że tylko się przesłyszałam , ale wyciągnęłam słuchawki i obejrzałam się za siebie. Szukałam znajomej twarzy , aż ją znalazłam. Nathan. Dlaczego on ! 
- Co chcesz- odezwałam się lekko chamsko
- Spokojnie kochanie przechodziłem obok i zobaczyłem ciebie wiec pomyślałem , że razem pójdziemy do kawiarenki i ....
- Stop ! Nigdy więcej nie nazywaj mnie swoim kochanie bo nim już dawno nie jestem i do żadnej kawiarenki z tobą nie idę.
- Okej rozumiem. Wiec choć..- wziął mnie pod rękę i zaczął ciągnąć 
- Ty chyba nie rozumiesz co do ciebie się mówi nigdzie z TOBĄ NIE IDĘ 
Próbowałam  się jakoś wyrwać, ale to było zbyt trudne. Był zbyt silny. Znowu mu się podałam. Nie miałam siły z nim się szamotać. Chciałam i to bardzo wołać o pomoc. Ale prawda jest taka , że za pewne źle by się to skończyło. Jest parę możliwości , albo nikt by mi nie pomógł , bo by się go bali, lub co było by nieprawdopodobne ktoś by mi pomógł , ale dla niego skończyło się to źle. Wiec wybrałam trzecią obcie. Pójdę z nim do tej cholernej kawiarni. Nadzieja po raz już który ugasiła.  
- Zostaw ją ! - usłyszałam czyjś głos  
Nathan odepchną mnie na bok w skutek czego wywaliłam się. Uderzył chłopaka. Zwijał się z bólu. Z trudem się podniósł. Przez chwile nie uwagi Nathana dostał od niego w brzuch. Teraz to on zwiał się z bólu. Wtedy zobaczyłam jego twarz. Wysoki brunet o lekko zielonkawych i dominującym brązie oczach. Przetrzymywał chłopaka. Coś powiedział , ale nie usłuchałam byłam zbyt zajęta patrzeniem się w jego oczy. Po chwili zobaczyłam znajomą twarz. Tą samą która przysiadła się w tedy do naszego stolika. Jak on miał na imię ? Logan ? Chyba tak. Podszedł do mnie i podał mi rękę. Skorzystałam z pomocy i wstałam. Nie spodziewanie zaczęłam się cała trząść. Oplótł ręce w okół mojego ciała i mnie przytulił. Nie wiedziałam co mam robić. Nieznajomy chłopak mnie przytulił. Jedynie co znałam to jego imię i że wczoraj był nieźle napity. Ciekawię czy pamięta , że to ja ? Dziwne to jest , że tych dwóch chłopaków mi pomogli.
- Co teraz to twój nowy chłopak ?- odezwał się Nathan wyrywając się brynetowi.
- Co on ? - uświadomiłam sobie , że go przytuliłam. Pokazałam na niego ręką. - Przecież on ... - Nie wiedziałam co powiedzieć to była dziwna sytuacja. - A jeśli jest to mój chłopak ?
- To niczego nie zmienia i tak pójdziesz ze mną 
- Mogę powiedzieć ci tyle. Mam cię w dupie. Tak to jest mój chłopak. Mogę ci zdradzić tyle , że jest lepszy od ciebie w łóżku   
Co ? Dlaczego to powiedziałam ? Chyba lekko mnie poniosło.
- No no Logan nie wiedziałem , że jesteś taki szybki w tych sprawach i taki dobry - powiedział brunet
- Zapewne tak nie jest , a pamiętasz tą noc kiedy
- Zamknij się ! Ja ci dobrze radze Nathan 
- A co twój chłopak nie wie o tym , że ...
- Powiedziałam zamknij się ! Wynoś się ! 
- Okej , ale pamiętaj wkrucę się spodkami , ale już śmieszny twój chłopak i ten gówniany typ który mnie jakiś cudem mnie powalił na ziemie już ci nie pomogą.
- Oni mają imię ! Nazywają się Logan i ....
Właśnie jak ma na imę ten brunet ?
- James.
Poszedł !Z mojego ciała spadł wielki ciężar. Jak dobrze.
- Dziękuje wam za uratowanie.
- Drobiazg - odpowiedzieli równo  
- Takiej damie zawsze pomożemy 
Damie ? Chyba świruscę.
- Dzięki , ale poradziła bym sobie 
- Na pewno by tak nie było.
_________________________________________________________________
Napisałam 3 rozdział. W sumie miał wyglądać całkiem inaczej. No , ale ta warsie jest bardziej fajniejsza od poprzedniej ^^ Co by tu jeszcze powiedzieć ? W rozdziale mogą pojawić się byki ortograficzne które kocham popełniać , ale starałam się ich nie robić wiec może będzie dobrze. Wiec jak byście jakieś za uwarzyli to za nie przepraszam. Dziękuje też za tyle wyświetlić w sumie jest ich mało , ale i tak na swój sposób dużo :D No i dziękuje też za komentarze pod ostatnią notką. Jeśli też dziś to przeczytaliście to też zostawcie po sobie jakiś ślad :) Będzie miło. ;*

4 komentarze:

  1. Super rozdział!! A błędy każdemu mogą się zdarzyć ^^. Czekam na dalszy ciąg akcji :*.

    Zapraszam do mnie:
    http://my-brother-is-famous.blogspot.com/
    http://big-time-rush-every-day.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jamie i Logan wkroczyli do akcji *.* Rozdział świetny ^ ^ Czekam nn :*

    Ps. zapraszam: http://nic-sie-nie-liczy-tylko-ty.blogspot.com/2013/07/006-nikt-nie-powiedzia-ze-zycie-bedzie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny świetny rozdział, bardzo fajnie piszesz ;) James i Logan jako wybawcy damy z opałów to świetne ;) nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm ciekawie! Czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń