Szliszmy wolnym krokiem. Razem z Loganem i Jamesem. Pewnie
zastanawiacie się dlaczego razem ? Powód jest jeden szli w tą samą stronę co
ja. Wiec co miałam robić ? Innego wyjścia nie miałam musiałam iść z nimi. Co
mogę powiedzieć ? Odpowiadało mi ich towarzystwo. Z tego co mówili do siebie to
idą w stronę domu Logana. Prościej mówiąc idą do niego. Logan. To imię ciągle
mi się powtarzało w umyśle. Tak jak by siedział w środku nim na krześle i
powtarzał swoje imię. Ładne imię podkreślam. Co jeszcze mi utkwiło ? Niezwykłe
oczy Jamesa.
- Tu mieszkam – zatrzymał się i pokazała na budynek
Dom był ogromny. Co mogłam zobaczyć to duże okna, schody do
wejścia frotowego, mini ogródek na przędzie domu i samochód , który stał na
podjedzie przy garażu. Za bardzo nie znałam się na samochodach , ale mogłam
stwierdzić, że jest to BMW. Budynek na przędzie prezentował się całkiem nie źle. Można było sobie wyobrazić co może znajdować się w środku i stuły. Wnioskuje
, że jest to dom Logana
- Ładny masz dom
Jeju czy ja to powiedziałam na głos ?
- Dzięki. Odziedziczyłem go po mojej zmarłej babci.
- Współczuje ci
- Nic się nie stało. Była świetną osobą
- Mam do ciebie pytanie
- Jakie ?
- Mogła bym skorzystać z toalety ?
No co ? Wiem za pewne spodziewał się czego innego , ale naprawdę
chciało mi się. Mój dom był jakieś 25 minut z stąd. Pewne bym nie wytrzymała. Co
miałam inne wyjście ?
- Jasne
Kurka jego dom w środku był niesamowity. Jedynie co zdarzyłam zobaczyć to salon. Był hmm…. Duży, wielgachny od naszego.
Po zrobieniu swojej czynność wyszłam z łazienki i
skierowałam się do salonu. Tam byli chłopacy.
- Dzięki za skorzystanie z toalety – odezwałam się
- Hahah nie ma za co – odwrócił się do mnie Logan i się
uśmiechną
- To ja będę już spadać jeszcze raz dzięki
- Może zostaniesz ? – zapytał się James
- Nie dzięki. Mam dość nowych znajomości. Spotkaliśmy się
tylko raz okej może i dwa razy , ale na tym koniec. Rozumiesz ? – To
skierowałam do Logana - Przepraszam w mojej sytuacji nie mogę. Przykro mi.
- Jak dwa razy się widzieliśmy ?
- Nie pamiętasz wczoraj w kawiarni ? – odpowiedziałam
pytaniem
- Nie. Jedynie co pamiętam to boląca głowa
- Twój kolega powinien wiedzieć jak on też nie wypił tak
dużo jak ty powinien wiedzieć.
- Chodzi ci o Kendalla ?
- Dokładnie
- Stary co ty wczoraj wyprawiałeś ? – zapytał go brunet
- Już mówiłem nic kompletnie nie pamiętam z tego dnia
- Okej załatwcie to
między wami ja wychodzę część.
Wyszłam z budynku. Zeszłam po schodach , a za raz szłam po
ścieżce , która była zrobiona w kamykach. W połowie włączyły się spryskiwacze.
Super. Zaledwie w parę minut zrobiłam się cała mokra. Ekstra. Miałam jedno
wyjście. Wrócić. Nie chciałam wracać cała mokra przez miasto.
Zapukałam. Otworzył.
- Liz ?
- Czego się spodziewałeś ducha ? Twoje powalone spryskiwacze
się włączył, jakimś cudem kiedy ja już wychodziłam. Patrz jak ja wyglądam.
- Nadal ślicznie – wystawił szereg swoich białych zębów
- Zamknij się. Mogę wejść ? Zostanę tylko do tego czasu
kiedy nie wyschną mi ubrania. Chwili dużej nie będzie. Rozumiesz ?
- Jasne
Weszliśmy do salonu gdzie James stawiał na stole dwa piwa.
- Co ci się stało ? – zapytał
- Logana spryskiwacze się włączyły kiedy ja akurat
wychodziłam to się stało !
- Spokojnie. Po prostu zapomniałem , że o tej porze się
włączają.
- A głowy jeszcze nie zapomniałeś ?
- Jeszcze ma ją na miejscu – wtrącił się brunet
- Okej przyniosę ci jakieś moje cuchy. Przebierzesz się a te
wywiesimy , żeby wyschły.
- Nie dzięki
- Co ?
- Nie potrzebuje twoich cuchów same one wyschną na mnie –
wyszczerzyłam się w geście żartobliwym.
- Chodź za mną dam ci te cuchy
Tak zrobiłam skierowałam się za nim po chłodach w górę.
Nadepnie weszliśmy w pierwsze drzwi od lewej. Z tego co mogłam wnioskować to
był to jego pokój , bo grzebał coś w szafach. Jak wyglądało pomieszczenie ?
Było śliczne. Podwójne łóżko. Ciekawe kto tam sypia oprócz jego :D Wielgachna
szafa na ubrania. Komoda a na niej kilka jakiś figurek. Biurko a na nim laptop
i jakieś magazyny. Wzięłam jeden do ręki.
- Interesujesz się motorami ?
- Tak – uśmiechną mi podając jakieś cuchy – Możesz wejść
tutaj do łazienki ja będę razem z Jamesem na dole w salonie
- Okej
Weszłam do niej. Była większa od poprzedniej co była na
dole. Ściągnęłam mokre rzeczy i założyłam lekko za dużą czarną bluzę i spodenki
chłopaka. No i jak było powiedziane od razu skierowałam się do salonu.
- Tylko się nie śmiejcie ! Wszystko jest trochę za duże –
powiedziałam za nim weszłam
- Wyglądasz ładnie – powiedzieli równo i wyszczerzyli się
- Ta dzięki . Co robicie ?
- Siedzimy, oglądamy jakiś filmy na telewizorze, popijamy
piwo i wcinamy paluszki
- Haha aż tak szczegółowo nie musiałeś. Znajdzie się jedno
piwo dla mnie ? – Nic nie odpowiedzieli – To jak znajdzie się czy nie ?
- Jasne. Siadaj na kanapę a ja zaraz przyniosę – powiedział
brunet
Zaczęliśmy jakiś film oglądać. Można powiedzieć , że nawęd
był ciekawy
______________________________________________________________________
No to co mogę powiedzieć ? Mam nadzieje że ten rozdział się wam podoba bo ja myślę zupełnie co innego , że go całkowicie zwaliłam -.-
Dziękuje za 4 komentarze pod ostatnią notką :D Mam nadzieje ze pod tą będzie więcej :)
I takie małe ogłoszenie parafialne rozdziały będą się pojawiać zwykle poniedziałki lub wtorki :D
Rozdział świetny! Coś mi się wydaje,że Liz za dużo wypije i zostanie tam na noc :*. Ale ciąg dalszy to Twój pomysł ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam nn ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny na serio xD Po mimo opryskliwości Liz LOgan bardzo miły jest
OdpowiedzUsuń