poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 4



Szliszmy wolnym krokiem. Razem z Loganem i Jamesem. Pewnie zastanawiacie się dlaczego razem ? Powód jest jeden szli w tą samą stronę co ja. Wiec co miałam robić ? Innego wyjścia nie miałam musiałam iść z nimi. Co mogę powiedzieć ? Odpowiadało mi ich towarzystwo. Z tego co mówili do siebie to idą w stronę domu Logana. Prościej mówiąc idą do niego. Logan. To imię ciągle mi się powtarzało w umyśle. Tak jak by siedział w środku nim na krześle i powtarzał swoje imię. Ładne imię podkreślam. Co jeszcze mi utkwiło ? Niezwykłe oczy Jamesa.
- Tu mieszkam – zatrzymał się i pokazała na budynek
Dom był ogromny. Co mogłam zobaczyć to duże okna, schody do wejścia frotowego, mini ogródek na przędzie domu i samochód , który stał na podjedzie przy garażu. Za bardzo nie znałam się na samochodach , ale mogłam stwierdzić, że jest to BMW. Budynek na przędzie prezentował się całkiem nie źle. Można było sobie wyobrazić co może znajdować się w środku i stuły. Wnioskuje , że jest to dom Logana
- Ładny masz dom
Jeju czy ja to powiedziałam na głos ?
- Dzięki. Odziedziczyłem go po mojej zmarłej babci.
- Współczuje ci
- Nic się nie stało. Była świetną osobą 
- Mam do ciebie pytanie
- Jakie ?  
- Mogła bym skorzystać z toalety ?
No co ? Wiem za pewne spodziewał się czego innego , ale naprawdę chciało mi się. Mój dom był jakieś 25 minut z stąd. Pewne bym nie wytrzymała. Co miałam inne wyjście ?
- Jasne

Kurka jego dom w środku był niesamowity. Jedynie co zdarzyłam zobaczyć to salon. Był hmm…. Duży, wielgachny od naszego.
Po zrobieniu swojej czynność wyszłam z łazienki i skierowałam się do salonu. Tam byli chłopacy.
- Dzięki za skorzystanie z toalety – odezwałam się
- Hahah nie ma za co – odwrócił się do mnie Logan i się uśmiechną
- To ja będę już spadać jeszcze raz dzięki
- Może zostaniesz ? – zapytał się James
- Nie dzięki. Mam dość nowych znajomości. Spotkaliśmy się tylko raz okej może i dwa razy , ale na tym koniec. Rozumiesz ? – To skierowałam do Logana - Przepraszam w mojej sytuacji nie mogę. Przykro mi.
- Jak dwa razy się widzieliśmy ?
- Nie pamiętasz wczoraj w kawiarni ? – odpowiedziałam pytaniem
- Nie. Jedynie co pamiętam to boląca głowa
- Twój kolega powinien wiedzieć jak on też nie wypił tak dużo jak ty powinien wiedzieć.
- Chodzi ci o Kendalla ?
- Dokładnie
- Stary co ty wczoraj wyprawiałeś ? – zapytał go brunet
- Już mówiłem nic kompletnie nie pamiętam z tego dnia 
- Okej załatwcie  to między wami ja wychodzę część.
Wyszłam z budynku. Zeszłam po schodach , a za raz szłam po ścieżce , która była zrobiona w kamykach. W połowie włączyły się spryskiwacze. Super. Zaledwie w parę minut zrobiłam się cała mokra. Ekstra. Miałam jedno wyjście. Wrócić. Nie chciałam wracać cała mokra przez miasto.
Zapukałam. Otworzył.
- Liz ?
- Czego się spodziewałeś ducha ? Twoje powalone spryskiwacze się włączył, jakimś cudem kiedy ja już wychodziłam. Patrz jak ja wyglądam.
- Nadal ślicznie – wystawił szereg swoich białych zębów
- Zamknij się. Mogę wejść ? Zostanę tylko do tego czasu kiedy nie wyschną mi ubrania. Chwili dużej nie będzie. Rozumiesz ?
- Jasne
Weszliśmy do salonu gdzie James stawiał na stole dwa piwa.
- Co ci się stało ? – zapytał
- Logana spryskiwacze się włączyły kiedy ja akurat wychodziłam to się stało !
- Spokojnie. Po prostu zapomniałem , że o tej porze się włączają.
- A głowy jeszcze nie zapomniałeś ?   
- Jeszcze ma ją na miejscu – wtrącił się brunet
- Okej przyniosę ci jakieś moje cuchy. Przebierzesz się a te wywiesimy , żeby wyschły.
- Nie dzięki
- Co ?
- Nie potrzebuje twoich cuchów same one wyschną na mnie – wyszczerzyłam się w geście żartobliwym.
- Chodź za mną dam ci te cuchy  
Tak zrobiłam skierowałam się za nim po chłodach w górę. Nadepnie weszliśmy w pierwsze drzwi od lewej. Z tego co mogłam wnioskować to był to jego pokój , bo grzebał coś w szafach. Jak wyglądało pomieszczenie ? Było śliczne. Podwójne łóżko. Ciekawe kto tam sypia oprócz jego :D Wielgachna szafa na ubrania. Komoda a na niej kilka jakiś figurek. Biurko a na nim laptop i jakieś magazyny. Wzięłam jeden do ręki.
- Interesujesz się motorami ?
- Tak – uśmiechną mi podając jakieś cuchy – Możesz wejść tutaj do łazienki ja będę razem z Jamesem na dole w salonie
- Okej
Weszłam do niej. Była większa od poprzedniej co była na dole. Ściągnęłam mokre rzeczy i założyłam lekko za dużą czarną bluzę i spodenki chłopaka. No i jak było powiedziane od razu skierowałam się do salonu.
- Tylko się nie śmiejcie ! Wszystko jest trochę za duże – powiedziałam za nim weszłam
- Wyglądasz ładnie – powiedzieli równo i wyszczerzyli się
- Ta dzięki . Co robicie ?
- Siedzimy, oglądamy jakiś filmy na telewizorze, popijamy piwo i wcinamy paluszki
- Haha aż tak szczegółowo nie musiałeś. Znajdzie się jedno piwo dla mnie ? – Nic nie odpowiedzieli – To jak znajdzie się czy nie ?
- Jasne. Siadaj na kanapę a ja zaraz przyniosę – powiedział brunet
Zaczęliśmy jakiś film oglądać. Można powiedzieć , że nawęd był ciekawy  
______________________________________________________________________
No to co mogę powiedzieć ? Mam nadzieje że ten rozdział się wam podoba bo ja myślę zupełnie co innego , że go całkowicie zwaliłam -.- 
Dziękuje za 4 komentarze pod ostatnią notką :D Mam nadzieje ze pod tą będzie więcej :)
I takie małe ogłoszenie parafialne rozdziały będą się pojawiać zwykle poniedziałki lub wtorki :D

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny! Coś mi się wydaje,że Liz za dużo wypije i zostanie tam na noc :*. Ale ciąg dalszy to Twój pomysł ;).
    Pozdrawiam i czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny na serio xD Po mimo opryskliwości Liz LOgan bardzo miły jest

    OdpowiedzUsuń