Dziś
wyjątkowo wstałam bardzo próżno. Gdyż obudziłam się po 12. Rzadko kiedy tak
wstaje. Ale co się dziwić jak poszło się spać po północy. Trzeba jakoś to
odespać.
Leniwie zwlekłam się z łóżka i podeszłam prosto do
szafy z której wyciągnęłam ubrania
. Za oknem była strasznie dziwna pogoda. Raz słonce a raz zachmurzone niebo. I
jak tu się ubrać?
Kiedy zrobiłam poraną toaletę zeszłam na dół prosto
kierują się do kuchni. W pomieszczeniu już była Mikela która zajadała kanapki.
- Witam śpiocha – odezwała się pierwsza
- No Hej – wzięłam szklankę do której nalałam wodę
- Ja się spało ?
- W sumie może być. Nigdy więcej nie wracam tak późno
do domu – powiedziałam i wzięłam z koszyka na owoce jedno jabłko usiadłam przy stole
koło dziewczyny
- A coś ty robiła ? Sądziłam , że będziesz siedzieć
w domu wiec nawęd szybciej zerwałam się z randki , żeby cię samą nie zostawiać.
Mikela była typem wrażliwego człowieka. Liczyli się
dla niej bliscy. Szybko można było by ją zranić nawęd jakimś głupim żartem. Za
bardzo zabiera to do siebie. Trudno jest jej to wydusić. A jak już to zrobi to
znienacka i nie może przestać. Znamy się od niedawna , ale i tak kochamy się
jak siostry.
- Nie uwierzysz to co powiem…
- Może jednak uwierzę – uśmiechnęła się – Opowiadaj
- No to tak stwierdziłam , że jednak wyjdę z domu i
jak na złość nawęd tam nie miałam spokoju. Jak można się domyśleć spotkałam
Nathan całkiem mu już od biło. Jedynie co uratowali mnie dwaj chłopacy. Jakoś
tak wyszło, że szli w poją stronę. Gdy zatrzymali się pod jednym domem
zachciało mi się siku i jakoś tak wyszło, że skorzystałam z okazji i poszłam
załatwić swoje sprawy. Gdy już wychodziłam z domu włączyły się spryskiwacze i
musiałam się wrócić. Był miły bo dał mi swoje ubrania, które w sumie były
wygodne. No i poznałam jeszcze jego kolegów. I jakoś czas leciał i leciał. Oglądaliśmy
jakieś filmy. Potem mnie odprowadził do domu i ma zadzwonić. Ale to jeszcze nie
wszystko. To te sami faceci co przysiedli się do nas do stolika. Jak się lepiej
ich pozna nie są tacy jak wtedy. Nie wydawali się tak jak by chcieli się dobrać
do gaci.
- Nie poznaje cię Liz. Jak
bym nie wiedziała co stało się parę miesięcy temu bym w to uwierzyła ale teraz ?
Liz poszła do kogoś do domu i to jeszcze jakiegoś faceta ? Nie wierze w to…-
zrobiłam minę w stylu ,,ej to prawda” - Czy
w środku jest ta sama Liz ?
- Ciołku to nadal ja.
Sama w to do końca nie wierze. Przecież omijam wszystkich facetów z daleka. Ale
oni ? Nie wiem coś mieli w sobie, że czułam się bezpieczniej. Coś było na
rzeczy. Tak jak by musiało to się stać.
- Czy Liz się zakochała ?
- Co ? Niby w kim ?
- No nie wiem w któryś z tych chłopaków którzy tam
byli ?
- Nie !- wstałam od stołu i wyrzuciłam ogryzek do
kocha na śmiecie. I skierowałam się do salonu w celu przeglądania co jest
ciekawego w telewizji.
Jak się mogłam spodziewać wcześniej nic nie było.
Wiec wyłączyłam telewizor i poszłam na górę do swojego pokoju. Od razu rzuciłam
się na łóżko. Przyszedł mi esemes. Z trudem się odkręciłam i wzięłam telefon.
Piec nie odebranych połączeń. Od kogo ? Od Logana. Nie czekając zadzwoniłam do
niego. Po czterech sygnałach odebrał.
- Już myślałem , ze się na mnie pogniewałaś – zaczął
pierwszy
- A masz coś na sumieniu ? – zapytałam
- Nie
- To co chciałeś ?
- Pomyślałem, a w sumie to chłopacy podsunęli ten pomysł.
Czy byś nie chciała przyjść na imprezę która odbędzie się u Jamesa dziś ? – w
jego głosie była nadzieja
- W sumie czemu nie i tak zapewne bym się nudziła siedząc
tutaj w czterech ścianach
- Czyli idziesz ?
- Tak. Nie obrazicie się jak przyjdę z przyjaciółką
? Znaczy się bardziej James się nie obrazi ?
- Nie.
- To o której dziś ?
- Zaczynamy koło 18 prześle ci esemesem adres. Na
pewno trafisz a jak nie zadzwonisz.
- Okej to do zobaczenia
- Pa
Rozłączyłam się. Wstałam z łóżka i pobiegłam do
Melisy.
- Masz na dziś jakieś plany ?
- Nie czemu pytasz ?
- A pójdziesz dziś ze mną na imprezę ?-
odpowiedziałam pytanie na pytanie
- A gdzie ta impreza ?
- Znaczy się Logan zadzwonił i się pytał czy bym
nie poszła z nim na tą imprezę u jego kolegi. A wiesz , ze rzadko teraz chodzę
na imprezy wiec udało mi się też ciebie tam wkręcić, żebym nie czuła się tam
obca. To jak pójdziesz ? Proszę
- Okej
* Mikela *
To dobrze, że Liz znalazła
kogoś kto może jej pomóc i przejść przez to razem. Choć czy na pewno oni jej
pomogą ? Przecież nie wiedzą co się stało się parę miesięcy temu. Co robiła.
Znają ją dopiero zaledwie jeden dzień. Czy na pewno robią to z dobroci albo
może nie. Co zrobią jak im to powie ? Zapewne ją zostawią. Przecież ona tego
nie wytrzyma. Za dużo spoczywa na jej barkach. Powinna się trochę zrelaksować może
na tej imprezie będzie dobrze. Wiem tylko jedno jak ją skrzywdzą pożałują
bardzo tego czynu !
Z moich pytań i
przemyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka od telefonu. Dzwonach Nick. Odebrałam.
- Hej słonko – usłyszałam
jego głos
- Hej – uśmiechnęłam się
- Masz na dziś jakieś
plany ?
- Niestety tak. Idę razem
z Liz na imprezę
- I mnie nie zapraszasz ?
- Wyluzuj to Liz mnie
bierze ze sobą. Nie bądź od razu zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny
- Czy na pewno ?
- Dobra wygrałaś jestem. Dobra
baw się dobrze tylko tam uważaj. Kończę potem jeszcze zadzwonię. Kocham cię.
- Ja ciebie też pa
Rozłączyłam się po czym
położyłam telefon powrotem na nocną szafkę
_______________________________________________________
No to tak rozdział
jest do kitu :/ Nie wiedziałam co wymyślać. Jakoś wena mi nie dopisywała -.-
Ale mogę wam zdradzić , że w następnym rozdziale będzie się szybko toczyła
akcja. Co chce przez to powiedzieć , że wyjdzie w niej mała tajemnica na wierzch :D A jaka ? To już tajemnica ^^ Musicie poczekać do następnego
rozdziału. Wiem jestem strasznie zła :D Chyba, że podejrzewacie jaka to tajemnica :) No i dziękuje za komentarze :* I coś jeszcze miałam napisać ale co to było ? Aaa zrobiłam z nudów zwiastun do tego opowiadania co może się wydarzyć , ale nie jestem pewna czy go tutaj wstawić. Co byście zrobili na moim miejscu ?