wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 19



Liz

Dlaczego wszystko ostatnio jest przeciwko mnie ? Dlaczego los chce mnie całą zgładzić ? Do tego tak brutalnie ? Czemu w moim życiu wszystko się wali ? Czemu zawsze muszę wybierać te złe drogi ? Począwszy od tej decyzji wzięcia do ust tych narkotyków. Bez tego nie było by tej całej sobki teraz ? Czemu jestem i byłam taka głupia ?
- Liz ? – usłyszałam znajomy i dawno nie słyszany głos mojej rodzicielki
Coś wtedy już we mnie pyknęło.
Uczucie towarzyszące w tej chwili były straszne mieszane. Złość, nienawiść, teschnota, smutek. Sama tak doskonale nie wiedziałam co teraz czuje.
Lecz wiem tylko jedno, że nie mogę się od razu im podać. Przynajmniej nie w tej chwili
- Liz ? Kochanie – znów usłyszałam znajomy głos, a mimo wszystko nie chciałam się odwracać w tą stronę, gdzie padały te pytania.
Zaraz za chwilę poczułam czyjąś rękę. Domyślałam się kogo może być, ale jednak strach górował na spojrzeniem się tam
- Liz kochanie jest dobrze – kolejny raz usłyszałam ten sam głos
- Nic nie jest dobrze mamo ! – wybuchnęłam i spojrzałam w jej stronę
Zobaczyłam swoja rodzinę ? Mama stała tak blisko, że aż czułam jej zapach lawendowych perfum, które tak kiedyś strasznie lubiłam w dzieciństwie. Od razu przypomniał mi się jeden dzień.
- Kochanie nie widziałaś gdzieś moich perfum, te które dostałam od ojca na swoje urodziny ?- rodzicielka weszła do mojego fioletowego pokoju.
Siedziałam właśnie na łóżku ucząc się pierwiastków chemicznych z chemii, której tak nienawidziłam.
- Nie, nie widziałam ich – wychyliłam nos z nad książki
- Na pewno ich nie widziałaś
- No cóż trudno mi stwierdzić – uśmiechnęłam się łobuzersko – one są takie śliczne i na dodatek tak ładnie pachną – znów wlepiłam wzrok w podręcznik
- No tak mogłam się domyśleć. Wiedze, że Liz już przywłaszczyła sobie moje perfum- pokazała wolną ręką na półkę, gdzie akurat stały.
Ja natomiast lekko się uśmiechnęłam, a potem obydwie wybuchłyśmy nie kontrolowanym śmiechem.
Tak moje relacje z rodzicami były w tych czasach wspaniałe co ja mówię były wyśmienite. Nikt chyba nie miał takich stosunków z rodzicami jak ja. Wszyscy mi tego zazdrościli. Wszystko jednak do czasu, kiedy zaczęło się psuć.
Co teraz miałam zrobić ?! Przywitać wszystkich ciepło jak by nigdy nic się nie stało ? No cóż nie potrafię od tak tego zapomnieć. Najbardziej chyba byłam zrażona do ojca, który stał w progu wejścia i wpatrywał się na swoje czarne wypolerowane skórzane buty. Szczerze w ogóle nie chciałam z nim gadać. Najchętniej już nigdy ! Wiem, że jest tu tylko z przymusu, bo tak chciała mama. Był tu, bo musiał po prostu. Jamesa natomiast, który stał tuż przy mamię wpatrując się we mnie co chwile z oczami przepraszającymi. Wiedziałam, że był przebity tylko czym ? Nie wiem co zrobić z nim. Chciał pomóc przynajmniej tak mówił, ale jak naprawdę jest ?
Co teraz miałam robić ?
Co do cholery zrobić, żeby było jak dawniej ?!
- Liz powinnaś się jakoś przywitać ze swoją rodziną – powiedziała moja lekarka prowadząca
- Jak mam ich przywitać jak o mnie dawno zapomnieli. Może ja ich też zapomniałam i ich już dawno wyrzucili ze swojego życia – warknęłam, może trochę za ostro
- Liz to nie prawda nie zapomnieliśmy o tobie. Nigdy bym o tobie nie zapomniała! Jesteś moją córką, którą kocham – rodzicielka ponownie dotknęła mojego ramienia
- Nie chce od nikogo litości, a już nie od was ! Gdybyś mnie kochała nie pozwoliła byś mi być tu gdzie teraz jestem. Wszystko było by inne ! – odepchnęłam jej ciepłą rękę z mojego ramienia
- To nie pra…
- Daj spokój Eleno to nie ma sensu – pierwszy raz ojciec się odezwał od kand tutaj wszedł. – To był jej wybór nic na to nie poradzisz
- Tak tato to był mój wybór, ale ty powinieneś mnie wesprzeć kiedy było źle, a nie pchać dalej w to gówno !
 - Loren do Liz przyszli goście mogą do niej wejść  - usłyszałam głos pielęgniarki, a w progu całą grupkę moich znajomych Melise, Carlosa, Kendalla nawęd Logan był. Zdziwiłam się, bo po ostatniej sprzede myślałam, że nie będzie tutaj przez jakiś czas przychodzić. W sumie spójrzmy prawdzie w oczy myślałam, że nikt tu nie będzie przychodził.
- Tak mogą wejść i tak miałam wziąć rodziców Liz na rozmowę powinni wiedzieć co się z tobą dzieje – spojrzała na mnie
- Nie muszą wiedzieć – warknęłam i podeszłam do grupki swoich znajomych
Od razu usiedliśmy na żółtej kanapie, a reszta wyszła oprócz Jamesa, który też dołączył do nas
- Jak się dziś czujesz ? – spytała mnie Melisa
- Dobrze, ale to zajść tutaj, które było chciałabym, żeby nie miało miejsca wtedy byłoby o wiele lepiej – uśmiechnęłam się
- Przepraszam – brat wychrypiał cicho ledwie słyszalnie
Podeszłam do niego i usiadłam na wolnym miejscu i go przytuliłam
- Myślałem, że robię dobrze, że się ucieszysz, kiedy ich zobaczysz
- Wiem to, nie myśl o tym – uśmiechnęłam się szczerze do niego pierwszy raz od kont go poznałam
- Dobra koniec tego – stwierdził Kendall – Może w coś razem zagramy. Widzę, że masz tu niezłe gry – wskazał na półkę z jakimiś grami, szczerze mówiąc nie grałam jeszcze w żadną z nich – Co o tym myślicie ?
- Jasne czemu nie przynajmniej nie będzie nie zręcznej sytuacji – stwierdził Carlos
Wiec witajcie na stępie przepraszam za to, że nie dodałam rozdziału w sobotę czy w niedziele, ale niestety nie mogłam bo cały dzień musiałam praktycznie poświecić na nauce, wiecie ostatnie poprawki i wgl -.-  W sumie w ogóle nie powinnam go wstawiać bo nawęd nie było 7 komentarzy pod ostatnim, ale dodaje może pod tym będzie więcej : ) Co do rozdziału to szczególnie mi nie wyszedł pisałam go na lekcji chemii w piątek wiec jest okropny nie przyłożyłam się do niego xD To chyba tyle co chciałam wam powiedzieć do następnego  

7 komentarzy:

  1. Oj dobrze jest, nie gadaj :P Po przeczytaniu utwierdzam się w tym, że lubisz fiolet. Fioletowy pokój...lawendowe perfumy...Czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super. Nie przejuj sie. My 10 mammy wystawione oceny. Teraz są najgorsze tygodnie. Przypomniała mi sie kartkówka we wtorek z pierwiastków xD. CZekam na nasteny. xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Co tam. Na lekcjach nigdy rozdziały nie wychodzą fajne, ale ten jest świetny. Tylko szkoda, że taki krótki. Teraz jest czas na poprawki itd, bo niedługo wystawianie ocen. Znam ten ból. Jak już wspomniałam rozdział jest świetny, czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieprzejrzenie się . Rozdział super czekam nn :)
    zapraszam do mnie http://bigtimerushmiloscsexiklamstwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na lekcji chemii? Stąd nauka pierwiastków chemicznych? :) Pisz dalej i wstawiaj, dzisiaj każdy komentarz jest na wagę złota :) Pozdrawiam i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Ciri

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Nominuję cię do LBA, więcej u mnie http://szczesliwy-zaklad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej nominowałam cię do LBA, więcej u mnie http://opowiadaniaobigtimerush.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń